piątek, 27 grudnia 2013

2. "Zawrzyjmy umowę"

Thomas zabrał swoje rzeczy, po czym bez słowa opuścił mieszkanie, zaś Zayn zamknął za nim drzwi i ruszył do łazienki, w której zamknęła się Grace. Podszedł do drewnianej płyty, która oddzielała go od panny Pickett, dzięki czemu mógł usłyszeć jej szloch.
- Grace, otwórz. - powiedział cicho.
Brak odzewu.
- Gracie... - ponowił próbę, jednak spotkał się z tym samym - milczeniem. - Gracie, proszę.
Po paru sekundach usłyszał przekręt klucza w zamku i ujrzał zapłakaną kobietę. Bez słowa do niej podszedł i przytulił. Tego potrzebowała - wsparcia. Wtuliła się w niego i płakała. Nie obchodziło jej to, że makijaż, nad którym pracowała tyle czasu spływa wraz z łzami po jej policzkach. Nie liczyło się to, że Zayn widzi ją w takim stanie. Nie ważne było to, że okazywała przy nim swoją słabość. Liczyło się to, że on tu był. Że był przy niej, że był prawdziwy, że został, że nie odszedł. Była mu za to cholernie wdzięczna. Spodziewała się raczej, że odejdzie, zostawi ją samą ze sobą. Jednak wtulała się w niego, a on gładził ją delikatnie po głowie, na znak wsparcia. To było też pewnego rodzaju nieme zapewnienie, że zawsze może na niego liczyć, mimo że tak na prawdę w ogóle się nie znają. Bała się, że, gdy pozna ją bliżej, nie będzie już tak miło, jednak postanowiła na razie nie zadręczać się tego typu myślami.
- Przepraszam, poplamiłam ci koszulę. - wyszeptała ocierając zabarwione tuszem łzy z policzków. - Daj, przepiorę ci ją. – powiedziała lekko speszona.
Sama nie wiedziała dlaczego. Do tej pory czuła się przy nim dość swobodnie, jednak świadomość, że zobaczył ją w chwili słabości, w pewien sposób, była dla niej nie do zniesienia. Jeszcze tylko jedna osoba widziała Grace w podobnym stanie. Thomas.
Odkąd "poszła na swoje" robiła wszystko, co w jej mocy, by stać się niezależną, silną kobietą. Obiecała sobie, że nigdy, nikomu nie pokaże swojej słabości. Nawet najbliższym przyjaciołom, o ile w ogóle takich znajdzie. Chciała pokazać wszystkim, że jest niczym kobieta ze stali. 
Niestety los postanowił inaczej.
- Nie trzeba. Nic się nie stało. – odpowiedział, a uśmiech, jak pojawił się na jego twarzy, tak stamtąd nie znikał.
Lubiła go. Lubiła jego usta, ich smak, kolor, miękkość. Nie oszukujmy się. Całego go lubiła i myślę, że gdybyśmy znalazły się na jej miejscu czułybyśmy to samo.
- Nie sprzeczaj się ze mną. – mruknęła, a mały uśmieszek wstąpił również na jej twarz.
- Przyznaj się, że po prostu znów chcesz zobaczyć moją boską klatę.
W tym momencie kobieta wybuchła gromkim śmiechem. Nieważne czy mówił całkiem poważnie, czy też na żarty. W każdym bądź razie udało mu się ją rozbawić i poprawić humor, za co była mu dozgonnie wdzięczna. Nie myślała już o Cooperze. Teraz miała przed sobą przystojnego Mulata i to właśnie wokół niego krążyły wszystkie jej myśli. I dobrze. Bardzo dobrze, rzekłabym.
- Tak, o niczym innym nie marzę, a teraz daj mi koszulę, bo zostanie plama. – zaśmiała się i choć wydawałoby się, że tekst z marzeniem jest tylko niewinnym żartem, ona na prawdę chciała znów ujrzeć jego idealne ciało. 
Co prawda Zayn nie był umięśniony tak bardzo, jak Thomas, jednak to nie powstrzymało Grace od wyrażenia takiej opinii na jego temat. W sensie Malika.
W końcu młody mężczyzna dał za wygraną i zdjął koszulę, po czym wręczył ją pannie Pickett, która teraz emanowała radością, a nie smutkiem tak, jak wcześniej. Myślę, że widok nagiego torsu Zayna, dodatkowo spotęgował jej poziom szczęścia. 
Kobieta wzięła ubranie Mulata, po czym udała się z nią do łazienki, gdzie zalała plamę odplamiaczem. Nie zdawała sobie sprawy z tego, iż Malik stoi za nią opierając się o futrynę i obserwuje jej poczynania. Bez wątpienia mu się podobała. 
Kiedy kasztanowo-włosa zrobiła to, co zrobić miała, odwróciła się gotowa na powrót do salonu, jednak gdy tylko zorientowała się, że jej towarzysz stoi tuż za nią, o mało nie zemdlała. Nie chodzi już o sam fakt, że w ogóle nie słyszała jak wchodził do łazienki, ale o to, że jego idealne ciało znajdowało się niebezpiecznie blisko niej. W wyniku owego zdarzenia serce kobiety zaczęło bić znacznie szybciej, jej oddech stał się płytszy, a na policzkach pojawiły się rumieńce, co akurat w jej przypadku było czymś niespotykanym. W sumie, nie dziwię jej się. Pewnie zareagowałabym tak samo, gdybym tylko miała przed oczyma taki widok.
Chłopak delikatnie ujął jej twarz w dłonie i z zaciekawieniem się jej przyglądał.

Dzieliły ich milimetry i żadne z nich nie miało zamiaru się powstrzymywać. Między nimi nawiązała się pewnego rodzaju więź, która nie należała do zwyczajnych. Byli jak kochankowie, którzy tylko czekali na swoje spotkanie i mimo że się nie znali czuli coś więcej niż pożądanie, jednakże nie potrafili zdefiniować co to jest. Na pewno nie miłość, bo to niemożliwe, by obcy sobie ludzie żywili do siebie takie uczucie. Takie rzeczy tylko w filmach, jak to mówią.
W końcu ich usta spotkały się w gorącym, pełnym namiętności pocałunku. Kiedy się od siebie oderwali, posłali sobie wzajemnie delikatne uśmiechy i ruszyli do salonu.
- Co robimy? - zapytała filigranowa kobieta.
- Rozmawiamy. - odpowiedział Zayn szeroko się uśmiechając.
Tym gestem wywołał chichot u kasztanowo-włosej, która spojrzała na niego z miną typu: "no co ty nie powiesz?".
Po chwili zdała sobie sprawę z tego, iż pytanie, które zadała Mulatowi było typowe dla nastolatek, które się odwiedzają, np. dla mnie. No taka prawda, przecież trzeba dojść do jakiegoś consensusu. Nie mam racji? Oczywiście, że mam!
- Proponuję, byśmy spędzili ten wieczór w domu, ze względu na to, iż twoja koszula czeka zamoczona w łazience. - powiedziała i spojrzała niepewnie na mężczyznę.
Nie rozumiała swojego zachowania. Nigdy nie czuła się tak niepewnie w obecności jakiegokolwiek faceta. Nie była sobą, zdecydowanie. A może po prostu jej "prawdziwe ja" wychodziło zza maski niezależności i siły? 

Czarnowłosy jedynie skinął głową, po czym usiadł na sofie i podziwiał wystrój pomieszczenia.
- Wina? - zapytała panna Pickett wyjmując z barku jeszcze nie otwartą butelkę z napojem procentowym.
- Poproszę.

Siedzieli przy stole wpatrując się sobie prosto w oczy i popijali czerwone wino. Nagle Zayn wstał i podszedł do komody, na której ustawione były ramki ze zdjęciami. Było ich cztery. Prawie każde przedstawiało szczęśliwą rodzinę składającą się z czterech członków. Prawie.
- To ty? - zapytał Zayn wskazując na jedną z dziewczynek znajdujących się na pierwszym zdjęciu. Spojrzał wyczekująco na Grace, która zastanawiała się nad tym, czy jest gotowa na podzielenie się z kimś swoimi wspomnieniami.
- Nie, to moja siostra. - szepnęła delikatnie się uśmiechając, na samo wspomnienie o rodzeństwie, za które tak bardzo dziękowała Bogu. Jeszcze wtedy bardzo Go kochała.
Zdjęcie przedstawiało Audrey i Marca - jej rodziców - oraz Rachel. Jej małą Rachel, za którą oddałaby życie. Z resztą, za rodziców również. Gdyby tylko mogła cofnąć czas...
Cała czwórka, wraz z Grace, o której nie wspomniałam, a znajdowała się na rodzinnej fotografii, siedziała na plaży obserwując pieniące się fale. One także zostały ujęte na zdjęciu. Wyglądali na szczęśliwych. Szeroko się uśmiechali i już z daleka dało się zobaczyć radość bijącą od całej rodziny. Niesamowity widok.
W dłoniach Zayna wylądowała kolejna ramka. Ta również ukazywała czwórkę osób, którą Mulat mógł ujrzeć na poprzedniej fotografii. Rodzice i dwie córki. Tym razem znajdowali się na zaśnieżonym szczycie góry, gdzie stali w śmiesznych pozach, co wyglądało jeszcze zabawniej dzięki strojom narciarskim, Widać było, że narty to coś, co lubią, a nawet ośmielę się powiedzieć, że uwielbiają.

- Ile miałaś wtedy lat? - zapytał Malik przyglądając się fotografii.
- Dwanaście.
Trzecie zdjęcie ukazywało już trójkę osób. Grace, Rachel i Audrey. Marc nie był widoczny ze względu na to, iż to on uchwycił na fotografii sytuację, która miała wówczas miejsce. Siostry siedziały we dwie na czarnym kucyku prowadzonym przez ich ukochaną mamę. Dostały go dwa lata wcześniej na gwiazdkę. Warto wspomnieć, iż państwo Pickett posiadali własne gospodarstwo agroturystyczne, które cieszyło się sporą popularnością w okolicy. Ludzie przyjeżdżali tam, by obcować z oswojonymi zwierzętami oraz naturą której było w owym miejscu pod dostatkiem.
Dziewczynki wyglądały na przeszczęśliwe i takie były. Kochały Lady Cee, bo tak nazwały klacz, i nie wyobrażały sobie, by jej miejsce w stajni zajął jakiś inny kuc.
- A tata? - zadał kolejne pytanie Mulat.
- Robił zdjęcie.
Czwarta ramka wylądowała w rękach Zayna. Rachel i Grace ubrane w swoje tutu robiły szpagat, o którym ja mogę tylko pomarzyć. Jak to możliwe, że tak małe dziewczynki potrafią tak się rozciągnąć?
Obydwie uśmiechały się szeroko do obiektywu, najwidoczniej dumne ze swoich umiejętności.Mimo że to one najbardziej przyciągały uwagę osoby, która oglądała to zdjęcie, nie dało się nie zauważyć ich matki znajdującej się w tle. Jednak wydawało się, ze to zupełnie inna kobieta niż na poprzednich fotografiach. Ta biegła w kierunku swoich ukochanych córek, a na jej twarzy nie widniało nic poza przerażeniem.
- Co się wtedy stało? - zapytał niepewnie Zayn.
Kiedy zobaczył minę Grace, zrozumiał, że to wspomnienie należało do tych najgorszych. Tych, które pozostawiają po sobie blizny na psychice. Tych, które bolą najbardziej. Tych, których się nie przywołuje, ponieważ cierpienie się odnawia, a gdy nie masz przy sobie kogoś, kto cię pocieszy - działa ono z podwójną, a nawet potrójną siłą.
- Zamachowcy opanowali budynek, w którym miał odbyć się nasz występ. - odpowiedziała krótko Pickett i chciała coś jeszcze dodać, ale płacz całkowicie nią zawładnął.
Mulat bez zastanowienia do niej podszedł i objął mocno swoimi ramionami. To już druga sytuacja, w ktorej Grace okazała swoją słabość przy Maliku. Zupełnie tego nie rozumiała, jednak stwierdziła, że rozmyślanie o tym nie ma najmniejszego sensu. Po prostu się zmienia, ale co jest tego skutkiem - nie ma pojęcia.
Mężczyzna delikatnie gładził dłonią plecy kasztanowowłosej, co zdecydowanie pomogło jej się uspokoić. Jego dotyk działał na nią kojąco. Płacz ustał, łzy przestały spływać po jej policzkach, a oddech sie uspokoił.
- Przepraszam. - szepnęła skonsternowana spuszczając wzrok na dłonie, którymi nerwowo się bawiła.
- Nie masz za co. Placz to rzecz ludzka, a czasem trzeba sobie ulżyć. Ten sposób jest bardzo dobry. - odpowiedział Mulat delikatnie się uśmiechając, jednocześnie chwytając dłoń kobiety i delikatnie gładząc kciukiem jej knykcie. - Masz siłę, by mi o tym opowiedzieć? - zapytał po chwili dokładnie skanując jej twarz.
Widział na niej zawahanie, wątpliwości, ból i...ulgę. Chciała się podzielić z kimś swoimi wspomnieniami, by otrzymać wsparcie, ale nie chciała znowu robić z siebie ofiary, ani też okazywać słabości, co przy Maliku zdarzyło się już dwa razy. Ale jak to mówią: do trzech razy sztuka, prawda? Tak więc Grace zaczęła opowiadać Mulatowi historię swojego życia. Od początku do końca, czyli chwili obecnej. Nie pomijała kwestii, których zawsze unikała, między innymi tego, że wychowała się w domu dziecka, a jej najbliższa rodzina zginęła w zamachu na centrum kultury. Jedynie Grace ocalała, za co się szczerze nienawidziła - to też Malik mógł usłyszeć dzisiejszego wieczora. Opisywała mu różne wydarzenia i uczucia, które jej przy nich towarzyszyły. Chciała by poznał ją całą, by potem się nie rozczarował i jej nie opuścił. Jednak on nie miał takich zamiarów. Z uwagą wysłuchał monologu towarzyszki, a gdy ta skończyła - mocno ją do siebie przytulił. Teraz już wiedziała, że może na niego liczyć. Zawsze.
Ze względu na to, iż panna Pickett otworzyła się przed Zaynem, on postanowił nie być jej dłużny i opisał swoją przeszłość. Opowiadał o swoim szczęśliwym dzieciństwie, które spędził w Nowym Jorku, o tym, jak uciekł z domu w ceu znalezienia swojego własnego kąta i jak wylądował w Londynie. Tam poznał Perrie. Przez długi czas uważał, że jest ona kobietą jego życia. Nawet wtedy, gdy go zdradziła. Napomknął coś o dziewczynie, do której zaczął coś czuć, ale ona nie darzyła go zaufaniem. Grace nie poznała jej imienia, ponieważ Malik uznał to za rzecz zbędną. W końcu tak, jak jego towarzyszka dotarł do chwili obecnej.
Milczeli przyglądając się sobie zaciekawieni. Z boku wyglądało to tak, jakby walczyli na spojrzenia, jednak wcale tak nie było. Oboje nie mogli uwierzyć, że doszło do ich spotkania, że spędzili noc pod gwiaździstym niebem i, że teraz prowadzą rozmowę. Uważali to za cud, bowiem coś takiego można spotkać tylko w romantycznych filmach puszczanych w kinach.
- Dlaczego tak na mnie patrzysz? - zapytała Grace nie spuszczając wzroku z Mulata.
- O to samo mógłbym zapytać ciebie. - odpowiedział, co sprawiło, że na pliczkach panny Pickett pojawiły się dwa czerwone rumieńce. Mimo to nie zrezygnowała z obserwowania towarzysza. - Jesteś urocza, gdy się rumienisz. - dodał po chwili i jeśli myśleliście, że bardziej czerwonym być nie można, myliliście się. Rumieńce Grace nie dość, że stały się większe, to ich kolor przybrał o wiele intensywniejszy odcień. Tym razem kobieta spuściła wzrok, gdyż była tak zażenowana jak, chyba, nigdy wcześniej. No cóż, zawsze musi być ten pierwszy raz, czyż nie?
Zayn chwycił jej podbródek i podniósł tak, by mogła na niego spojrzeć.

- Jesteś piękna. - szepnął, a następnie złożył na jej ustach delikatny pocałunek, który od razu odwzajemniła.
- A ty czarujący. - odpowiedziała równie cicho, po czym ponowili pieszczotę.

- Urocza.
Pocałunek.
- Seksowny.
Pocałunek.
- Masz piękne oczy.
Pocałunek.
- Niesamowite usta.
Pocałunek.
- Śliczne rumieńce.
Pocałunek.
- Cudowny zarost.
Pocałunek.
- Miękkie i pachnące włosy.
Pocałunek.
- Boskie perfumy.
Pocałunek.
- Piękne ciało.
Sukienka Grace ląduje w kącie pokoju.
- Tors.
Pocałunek.
- Piersi.
Malik traci spodnie.
- Tyłek.
Pocałunek.
- Nogi.
Pickett pozbawiona jest bielizny.
- Szyja.
Pocałunek.
- Brzuch.
Nadzy lądują na miękkim dywanie ze skóry niedźwiedzia polarnego, a wszystko co się tam dzieje nie zostanie przeze mnie opisane, ponieważ nie chce was zdemoralizować.


Leżeli wtuleni w siebie pod przyjemnym w dotyku kocem. Ich dłonie były ze sobą złączone i wydawało się, jakby były stworzone tylko i wyłącznie dla siebie. Niczym puzzle w układance.
Spojrzeli sobie w oczy, jednocześnie, jak na zawołanie i delikatnie się do siebie uśmiechnęli. Oboje pięknie wykonują ten gest.
- Zawrzyjmy umowę. - wypaliła nagle Grace, czym całkowicie zepsuła romantyczny nastrój panujący w pomieszczeniu.




Od autorki:
Jedno wielkie przepraszam.
To nie tak miało wyglądać. W sumie mam już jakby pewien zarys drugiej części i mniej więcej tak miał wyglądać ten rozdział, jednak nie jestem z niego zadowolona.
Już nie chciało mi się go pisać od nowa, szczerze mówiąc, dlatego dodaję go takiego, jakim jest. Trudno.
Wiem, że te moje "wtrącenia" mogą was irytować podczas czytania, jednak nie mogę się powstrzymać. Wtedy czuję, jakbym miała jakiś udział w tej historii, a nie była tylko jakimś tam zwykłym, szarym narratorem. Staram się je ograniczyć, lecz mam nadzieję, że mimo tego będziecie czytać nadal :)
PS. Przepraszam za wszelkie błędy i prosze o szczere opinie.

16 komentarzy:

  1. Uwielbiam twoje opowiadanie. Ale czemu Grace musiała wyskoczyć z umową ?! Pewnie chce, aby byli "przyjaciółmi od sexu", ale mi się ten pomysł nie podoba ;/. Oni tworzą taka fajna parę ! Błagam niech po prostu będą w związku. Czekam z niecierpliwieniem na następny. x

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaaaa zastanawia mnie jeszcze jedna kwestia. Natomiast ich zawody ;) Co prawda wiemy co Grace robi, ale niestety kwestia Zayna jest nieznana ;/

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny rozdział ! Mam pytanie : jak wygląda Grace ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opisywałam ją.
      Filigranowa, szczupła kobieta, zielone oczy, kasztanowe włosy. Opisy wyglądu bohaterów staram się zamieszczać w rozdziałach, zależnie od sytuacji, także trzeba czytać :)

      Usuń
    2. Opis czytałam :). Miałam na myśli czy "gra" ją jakaś staławna osoba, jak w większości ff. Przepraszam za niedomówienie ;)

      Usuń
    3. Okej, nie ma sprawy :)
      Nie, nie gra jej żadna ze znanych osób. Musi wam zadziałać wyobraźnia xx

      Usuń
  4. K.O.C.H.A.M T.O ! Kiedy przewidujesz nowy rozdział ? ;)
    (chodź i tak codziennie będę sprawdzać, czy już jest <3)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział ! Czekam na nn ;) x

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeju jaka umowa ??? Błagam niech bedą razem. Uwielbiam to !

    OdpowiedzUsuń
  7. Czekam na następny ! Będzie jeszce w tym miesiącu ??

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziewczyno masz talent :D. A te gify to super pomysł ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowny. Moja droga koleżanko, mam nadzieję, że Pan Malik i Panienka Picket będą żyli długo razem i szczęśliwie, gdyż sądzę, że to mieszanka idealna! KOffAM Cię i czekam na dalsze części :) ~Pozytywna.

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedy następny ? :) x

    OdpowiedzUsuń
  11. Okej, widzę, że wzięłaś do siebie to co napisałam pod ostatnim rozdziałem. Faktycznie te wtrącenia nieco mnie irytują, ale skoro Ty je lubisz, to ja nie mam prawa się do nich przyczepiać. To Twoje opowiadanie, możesz sobie tutaj pisać co żywnie Ci się podoba, jestem ostatnią osobą, której zdanie powinno mieć na to wpływ. Obiecałam, że nie przestanę czytać, a ja nie rzucam słów na wiatr. Naprawdę lubię to opowiadanie, raczej nieprędko z niego zrezygnuję. :)
    Co do samej treści rozdziału.. Podoba mi się to, że pokazujesz Nam, że Grace w pewnym sensie przechodzi metamorfozę pod wpływem Zayna. Jej skorupa powoli się łamie, a ona ukazuje jaka jest naprawdę. To rzeczywiście działa na korzyść opowiadania, ponieważ mamy dynamicznych bohaterów, a nie nudne postacie, które wciąż stoją w miejscu, to się liczy.
    Grace może i jeszcze nie do końca zrozumiała, że może zawsze mu ufać, ale widać, że jest na dobrej drodze ku temu. Pokazała mu swoje słabości, łzy, opowiedziała o trudnych przeżyciach, to na pewno nie było łatwe i wiele dla niej znaczyło i to się właśnie ceni, ot co. :)
    Lubię ich relację. Jest taka.. Czysta, szczera, sama nie wiem jak dokładnie ją określić tak właściwie. Po prostu ujmuje mnie za serce. To jak się do siebie odnoszą, jak na siebie patrzą.. To wszystko jest po prostu magiczne i nie można tego nie lubić, przysięgam. :)
    No nic, będę kończyć.. Mam jeszcze sporo blogów do nadrobienia! :o Mam nadzieję, że kolejny rozdział pojawi się niebawem, tymczasem weny życzę kochana! <3

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K