sobota, 26 października 2013

11. "Uczucia"

 CHCIAŁABYM PROSIĆ, ABY KAŻDY, KTO PRZECZYTA TEN ROZDZIAŁ - SKOMENTOWAŁ GO. MOŻE BYĆ NAWET ZWYKŁA KROPKA, BYLEBY ZOSTAWIĆ PO SOBIE JAKIŚ ZNAK.
(PS. Rozdział zawiera sceny erotyczne)

1 czerwca 2013r.

     Szare oczy ze skupieniem mi się przyglądały. Nie krępowało mnie to ani trochę. Uwielbiałam te chwile, kiedy skupiał na mnie całą swoją uwagę. Lubiłam być w centrum jego zainteresowania.
- Co zamierzasz? - zapytałam również mu się przyglądając.
Blond włosy były bardziej poczochrane niż zazwyczaj i z dumą przyznaję, że to moja zasługa. W tym wydaniu był jeszcze bardziej pociągający. Zdecydowanie.
- Już ci mówiłem. - odparł ze stoickim spokojem w głosie, jednak wiedziałam, iż moje pytanie trochę go rozdrażniło.
- Jesteś tego pewien? - zadałam kolejne, które, zapewne, wprowadziło jego irytację na wyższy poziom.
- To również ci mówiłem. - odpowiedział, po czym wstał z łóżka i tak, jak Pan Bóg go stworzył, tak udał się do łazienki, jak sądzę, w celu wzięcia prysznica.
Nadal czułam się w tym wszystkim zagubiona. Byłam pełna sprzecznych uczuć. Prawda jest taka, że ten związek jest zły, jednakże nie potrafię go zakończyć. Próbowałam dwa razy i nie wyszło. To cholernie irytujące. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie umiem być stanowcza w tej kwestii. Mam ogromną słabość do Coopera, co niekoniecznie jest dobre. Zdecydowanie nie jest! Nie wiem co mam robić. Rozum podpowiada "nie", a serce...

WHAT I FEEL INSIDE?

- Chcesz mi umyć plecy? - usłyszałam donośny głos dobiegający z łazienki.
- Nie! - odkrzyknęłam chichocząc.
Po chwili nie słyszałam już strumienia wody spod prysznica, co nie wróżyło najlepiej.
- Dobrze, wiesz, że mnie się nie odmawia. - powiedział Thomas wychodząc z pomieszczenia, w którym dotychczas przebywał.
Nie przejmował się tym, że jest nagi ani tym, że moczy mi panele, bo nawet leń pieprzony, za przeproszeniem, się nie wytarł.
- Będziesz płacić za remont sypialni. - odpowiedziałam podirytowana.
- Stać mnie na to. - mruknął podchodząc jeszcze bliżej.
Nie lubiłam kiedy był tak pewny siebie w kwestii pieniędzy. Miałam wówczas wrażenie, że nic innego się dla niego nie liczy, co, moim zdaniem, nie jest pozytywną cechą czyjegoś charakteru. Beztroscy ludzie nie obawiają się konsekwencji swoich czynów.

I HATE IT.

Nawet nie zauważyłam, kiedy stanął tuż przy mnie. Zwinnym ruchem przerzucił mnie przez swoje ramię i zaczął iść w kierunku łazienki. Dobrze wiedziałam co miał zamiar zrobić.
Wyrywanie się, kopanie, bicie pięściami czy krzyki na nic się zdały. Pan-Niewzruszony-Cooper nadal szedł w wybranym przez siebie kierunku, a gdy znaleźliśmy się już w łazience, zamknął drzwi na klucz, który następnie schował wysoko na szafce, gdzie, niestety, sięgnąć nie dałam rady.
Broniłam się jak mogłam, ale Tom był za silny i bez wysiłku umieścił mnie ze sobą w kabinie prysznicowej. W końcu dałam za wygraną i przestałam stawiać opór.
Stanęłam twarzą w twarz z blondynem, a ten bezczelnie to wykorzystał i namiętnie mnie pocałował. Nie sprzeciwiałam się. Chciałam tego. Chciałam, by okazywał mi uczucie, które nim zawładnęło. Chciałam być kochana i wiedziałam, że Cooper sprawi, iż właśnie tak się poczuję.
Nie przerywając pocałunku chwycił moje ręce w nadgarstkach, a następnie przycisnął je do ściany, tuż nad moją głową. Jego język całkowicie przejął kontrolę nad moim, co powoli doprowadzało mnie do szaleństwa, w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
- Co ty ze mną robisz, Cooper? - zapytałam łapczywie wdychając powietrze, do którego dostęp tak bezczelnie mi zabrano.
- Kocham cię. - szepnął i ponownie wpił się w moje usta.
Jedną ręką przytrzymywał moje nadgarstki przy ścianie, drugą natomiast powoli zjeżdżał po moim ciele, aż w końcu dotarł do mojej kobiecości, którą zaczął delikatnie masować.
- Pod prysznicem? - zadałam kolejne pytanie, szelmowsko się przy tym uśmiechając.
- Wszędzie. - mruknął, a w jego głosie mogłam wyczuć tę nutkę pożądania i namiętności.
W tym momencie mężczyzna włożył we mnie swój palec, co sprawiło, że cicho jęknęłam. Kciukiem zaczął drażnić łechtaczkę, przez co mój oddech stał się znacznie szybszy.
Był cholernie dobry w tym, co właśnie robił. Ruchy jego palca stały się szybsze, a to, że wykonywał nim różne "akrobacje", tam w środku, dodatkowo zwiększyło poziom dostarczanej mi przyjemności. Za chwilę dołączył do niego kolejny palec.
Czułam, że powoli zbliżam się do orgazmu. Serio?! Palcówką?!

I HAVE SO LITTLE REQUIREMENT?!

Stało się. Uczucie ogromnej przyjemności rozlało się po całym moim ciele. Myślałam, że za chwilę upadnę, lecz udało mi się utrzymać na nogach. Głośno jęknęłam, a Thomas się szeroko uśmiechnął.
- Nigdy nie sądziłem, że to cię zaspokoi. - zaśmiał się. Ewidentnie się ze mnie nabijał!
Postanowiłam się zemścić. Bez uprzedzenia uklęknęłam przed blondynem i włożyłam do ust jego stwardniałego, dużego członka.
Językiem drażniłam jego czubek. Uwielbiałam droczyć się z Cooperem, a wiedziałam, że to co robiłam w tym momencie doprowadzało go do szaleństwa. Chciał więcej, a ja mu tego nie dawałam.
- Grace... - jęknął, a ja się cicho zaśmiałam, po czym objęłam jego "przyjaciela" całymi ustami i kontynuowałam to, co już zaczęłam.
Początkowo poruszałam się powoli, jednak z każdą chwilą zwiększałam tempo.
Nie minęło wiele czasu, kiedy poczułam w ustach spełnienie blondyna. Bez namysłu połknęłam słonawą substancję, a następnie wstałam i triumfalnie spojrzałam na mojego kochanka.
- Nigdy nie sądziłam, że to cię zaspokoi. - zacytowałam jego słowa, posyłając mu zalotne spojrzenie.
- Jesteś niesamowita. - odparł, po czym złożył na moich ustach delikatny pocałunek.

***

Wpatrywaliśmy się w siebie od dobrych kilkudziesięciu sekund. Koniec zabawy. Klasnęłam w dłonie tuż przed oczyma Coopera.
- Wygrałam! - krzyknęłam uradowana.
- To się nie liczy. - jęknął głośno oburzony blondyn.
Założył ręce na klatce piersiowe i w śmieszny sposób wydął usta, co spowodowało, iż wybuchłam gromkim śmiechem.
- No proszę, śmiej się dalej, ale nie licz dzisiaj na wspaniałą, namiętną noc z królem seksu. - bąknął wstając z kanapy.
- Nie liczę. Nie potrzebuję żadnego króla seksu. Ty mi wystarczasz. - odparłam, a ten zgromił mnie wzrokiem, na co zaczęłam śmiać się jeszcze głośniej niż dotychczas... O ile w ogóle było to możliwe.
Cooper bez słowa opuścił salon. Uuu, czyżby urażona duma? Nic innego nie nasuwa mi się na myśl niż: duże dziecko.

EXACTLY!

Ruszyłam za nim do kuchni. Stanęłam w drzwiach i przyglądałam się jego idealnym plecom. Robił herbatę, a ja mogłam podziwiać jak co chwila napinają mu się mięśnie.
Spojrzał na mnie kątem oka. Nie chciał, bym to widziała, ale przykro mi, kotku. Zauważyłam.
Wziął filiżankę i usiadł przy kuchennym stole. Starał się skupić swoją uwagę tylko i wyłącznie na gorącym napoju, który przed chwilą sobie przygotował. Nie spojrzał na mnie ani razu. Serio się obraził?
- Nie wierzę... - szepnęłam zbliżając się do niego. 
Nadal uparcie wpatrywał się w mieszaną przez siebie herbatę.
- Masz zamiar mnie ignorować? - zapytałam nie dowierzając temu, co widzę. - To żałosne. - skomentowałam, kiedy nie zauważyłam żadnej reakcji z jego strony i opuściłam kuchnię.

***

Ubrana w czarną, skórzaną, rozkloszowaną spódnicę do połowy ud, koszulę w czerwoną kratę i czarne szpilki spacerowałam wzdłuż alejki, po której obydwóch stronach rosły duże, piękne dęby. Nie wiedziałam gdzie idę i w jakim celu dokładnie. Działałam pod wpływem impulsu. Cooper wkurzył mnie swoim infantylnym zachowaniem, bo czy tak zachowuje się dorosły mężczyzna, z trzydziestką na karku? Nie trzeba być geniuszem, żeby znać odpowiedź.

NO!

Nie rozumiałam dlaczego postąpił w ten sposób. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z taką sytuacją i czuję się lekko zagubiona... Zastanawiałam się czy w domu, w stosunku do Lisy, też się tak zachowywał. A może tak na prawdę go nie znam? Może stwarzał pozory, a teraz prawda powoli wychodzi na jaw? Może właśnie teraz poznaję prawdziwego Thomasa... Jeśli tak, to ja nie chcę. Wolę tego, którym był zanim doszło do zabawy w "kto dłużej wytrzyma bez mrugania"...
Właśnie zdałam sobie sprawę z tego, że oboje zachowaliśmy się jak dzieci. On się obraził, bo przegrał i sobie z niego zażartowałam, a ja, żeby uniknąć nerwów i przepraszania nie wiadomo za co, po prostu wyszłam z domu trzaskając drzwiami. Oboje nie jesteśmy święci, ale to jego wina!

WE'RE CHILDREN...

Pomimo uświadomienia sobie prawdy, postanowiłam jeszcze nie wracać do domu. Musiałam to wszystko przemyśleć. Związek, o ile w ogóle mogę to tak nazwać, mój i Thomasa, jego decyzję, moją decyzję i... to wszystko, co ostatnio się wydarzyło.
Zacznijmy od tego, że nie wiem co czuję. Nie mam bladego pojęcia co mną kieruje. Nie wiem dlaczego godzę się na to wszystko, dlaczego pozwalam na to, aby rozwiódł się ze swoją żoną i zostawił dzieciaki, dlaczego jestem tak mało stanowcza, dlaczego, mimo że nie pochwalam swoich czynów i decyzji, nadal robię to, co robię, dlaczego nie umiem powiedzieć "nie", dlaczego daję mu nadzieję, choć tak na prawdę nie wiem co do niego czuję. Dlaczego, do cholery!?
Nie rozumiem swojego postępowania. Nie potrafię zrozumieć siebie samej. To chore!

***

Nie mam bladego pojęcia jak to się stało, ale wracałam do domu mijając miejsce, w którym wydarzyło się coś, o czym chciałam zapomnieć. Nie wiem dlaczego wybrałam akurat tę drogę, po prostu nie wiem, ale kiedy tylko znalazłam się na rogu ulic Orange Street i St. Barbara, w mojej głowie pojawiło się wspomnienie z tamtego dnia. Z dnia, kiedy zauważyłam pobitego mulata. Z dnia, kiedy uratowałam człowiekowi życie. Z dnia, kiedy ujrzałam te wspaniałe czekoladowe tęczówki. Z dnia, którego, pomimo starań, nigdy nie zapomnę.

Podczas oczekiwania na karetkę pogotowia wykonałam resuscytację krążeniowo-oddechową. Płakałam ze szczęścia, kiedy mężczyzna zaczął oddychać. Nie wiem dlaczego wywołało to u mnie tak wielkie emocje. Przecież w ogóle nie znam tej osoby. Mimo to, czułam z nim jakąś dziwną więź. Co to ma, kurwa, być?!  Przecież ja go w życiu na oczy nie widziałam, do cholery!
Czas dłużył się niemiłosiernie, a karetki nadal nie było. Obserwowałam mężczyznę z ogromną uwagą, co chwilę kontrolując jego stan.

HE'S BREATHING!

Wyciągnęłam z torebki nawilżone chusteczki i delikatnie ocierałam jego zakrwawioną twarz.
Śniada cera, malinowe usta, długie, gęste rzęsy i zarost, który nadawał mu męskości. Kruczoczarne włosy były w całkowitym nieładzie. Ideał. Przystojny jak cholera!
Przejechałam opuszkiem kciuka po jego dolnej wardze. Tak cholernie przystojny...

(...)

Nagle młody mężczyzna otworzył delikatnie oczy i przysunął dłoń do mojej lekko ją muskając. Nie zdążyłam nic zrobić, gdyż lekarze, którzy pojawili się nie wiadomo skąd, odciągnęli mnie od przystojnego mulata.
(fragment rozdziału III)



Od autorki:
Tak bardzo Was przepraszam.
Chciałam dodać wcześniej ten rozdział, na prawdę, ale nie mogłam.
Multum nauki sprawił, że nie miałam nawet czasu na to, by otworzyć zeszyt i napisać cokolwiek.
Nie wiem jak to się stało, ale dzisiaj w końcu mi się udało!
Mam nadzieję, że jest tu jeszcze ktoś, kto zechce przeczytać moje nienajlepsze wypociny, a nawet je skomentować...
Pozdrawiam xx  

14 komentarzy:

  1. Ja czekam na kolejne rozdziały! Uwielbiam twój styl pisania i nie mogę się doczekać nexta. Nadal mam nadzieję na jakąś akcje z Zaynem i Grace, więc działaj! :)
    Tina

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet nie wiesz, jak bardzo ucieszyłam się, kiedy zobaczyłam, że dodałaś nowy rozdział! Naprawdę z niecierpliwością na niego czekałam i prawdę mówiąc po pewnym czasie zaczęłąm już tracić nadzieję na to, że kiedykolwiek jeszcze się pojawi. Bogu dzięki się myliłam i w końcu mamy nowy rozdział! :) Swoją drogą rozdział, który bardzo mi się podoba. Co do jego treści.. Cieszę się, że jest on z perspektywy Grace, jednak po takim czasie brakuje mi również Mailka. Jestem ciekawa jak to wszystko się rozwinie. Kompletnie nie mam pojęcia, co tutaj wymyśliłaś, ale jestem niemal pewna, że nie bez powodu piszesz te dwie historie równolegle i że w końcu się skrzyżują i połączą w jedną. Nie wiem jak, dlaczego i jak to wszystko się potoczy, ale to tylko i wyłącznie sprawia, że mam ochotę na dalsze czytanie! ;D Mam nadzieję, że na następny rozdział nie będziemy musieli czekać tak długo, co? :> Pozdrawiam i życzę więcej czasu na pisanie. :) <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na kolejne rozdziały!
    Dziś natrafiłam na twojego bloga i... I od razu mi sie spodobał. Nigdy nie czytałam czegoś podobnego. Twój styl pisania jest nie do opisania (zajmowało mi się lolz)
    Powtarzam jeszcze raz: CZEKAM NA ROZDZIAŁ!
    Czy mogę być twoją pierwszą oficjalną fanką?
    Kocham.
    Postaram sie napisać cos pod każdym z następnych rozdziałów.

    OdpowiedzUsuń
  4. To jest tadrufvkugdeytufjyhtcgmbhgd xD baaardzo podoba mi się Twój blog :D

    OdpowiedzUsuń
  5. JA CHCĘ KOLEJNĄ CZĘŚĆ ! PROSZĘ !!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Kolejną część proszę !

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam tego bloga ^^ Chcę więcej rozdziałów :D Kiedy kolejny ?

    OdpowiedzUsuń
  8. Gdzie 12 rozdział? Jeszcze rano był a teraz zniknął o.o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowałam, że dodam go, ale jeszcze nie dziś :)
      Cierpliwości, chcę nadrobić zaległości w pisaniu xd

      Usuń
    2. W sumie i tak zdążyłam go przeczytać XD

      Usuń
    3. No nieeeeeee! To nie tak miało być XD
      Kurczę, najpierw powinnam myśleć, potem robić, eh ;c
      No to cóż... dodam go jutro :>

      Usuń
    4. Ale powiem szczerze że bardzo mi się podobał! :D

      Usuń

Szablon by S1K