Przyglądałem się uważnie czarnowłosej siedzącej na przeciwko mnie, która
starała się odpowiednio dobrać słowa do pytania, które chciała mi zadać.
- Dlaczego… ty… wtedy… no bo ty… dlaczego
właściwie…? – Nie potrafiła ułożyć sensownego zdania. Pomimo tych nieskładnych
prób wypowiedzi wiedziałem o co jej chodzi.
- Rozpłakałem się? – zapytałem kpiąco. Nie,
nie kpiłem z niej, broń Boże. Kpiłem z siebie. Z siebie samego. Ze swojej
bezsilności, słabości, naiwności.
Dziewczyna skinęła delikatnie głową.
- Sam nie wiem. Może to świadomość, że
nikogo nie mam, a może bolesne wspomnienie… A może obydwie te rzeczy. –
wyjaśniłem, po czym wziąłem łyk soku i delikatnie się uśmiechnąłem. Chciałem,
aby czuła się przy mnie pewnie i nie bała się moich wybuchów. Może i jestem
wówczas trochę przerażający, ale wzbudzanie w niej strachu nie było moim celem.
- A rodzina? – zadała kolejne pytanie, tym
razem pewniej.
- Nie mam z nimi kontaktu. – mruknąłem. Nie
chciałem poruszać tego tematu. Jeszcze nie teraz.
- Dlaczego?
No właśnie, dlaczego? Dlaczego mam ochotę
zwierzać się dziewczynie, której tak na prawdę nie znam. Nie wiem o niej
praktycznie nic. Znam jej imię… i w sumie to wszystko.
- Jeszcze nie czas na takie zwierzenia. –
zbyłem ją, lekko się przy tym uśmiechając, po czym odstawiłem na stół pustą już
szklankę.
- Rozumiem. – odparła.
Po chwili i ona dopiła swój sok, a
następnie, pomimo moich stanowczych sprzeciwów i kategorycznych zakazów, umyła
obydwie literatki.
Bonnie wygodnie rozsiadła się na salonowej
kanapie, podczas gdy ja przeglądałem około 30 pudełek z filmami w niewielkiej
komodzie stojącej przy ścianie prostopadłej do tej, „na” której stał telewizor.
- Co chciałabyś obejrzeć? – zapytałem
spoglądając na dziewczynę, która również obserwowała mnie z dużą uwagą.
- Twój ulubiony film. – odparła delikatnie
się uśmiechając.
Nie wiem dlaczego akurat te słowa wypłynęły
z jej ust. Nie miała pojęcia co lubię oglądać, więc nawet nie mogła się
domyślać jaki film za chwilę obejrzy. Każdy lubi coś innego, a jeszcze większe
różnice występują między kobietą a mężczyzną.
Wyjąłem z komody pudełko z filmem „7 dusz”.
Tak, ulubionym filmem Zayna Malika jest ten z Willem Smithem w roli głównej.
Ktoś może pomyśleć, że jestem ckliwym
idiotą. Może i ma rację, ale mam prawo do oglądania czegoś innego od filmów
akcji przepełnionych przemocą czy meczy piłki nożnej. Każdy jest inny. Każdy ma
inne potrzeby. Każdy ma inny gust. Każdy ma inny styl. Każdy żyje inaczej.
Każdy ma inne priorytety w życiu. Każdy jest inny.
EVERYONE IS UNIQUE
Zamknąłem drzwiczki od komody, a następnie
podszedłem do szafki, na której stał telewizor oraz, między innymi, odtwarzacz
DVD. Wyjąłem z pudełka plastikowy krążek i włożyłem go do owego odtwarzacza. Po
chwili na 37-calowym ekranie telewizora wyświetliło się menu filmu. Wcisnąłem
„start” i film ruszył.
***
- Zrobiłbyś coś takiego dla swojej kobiety?
– zapytała Bonnie, kiedy nasz seans filmowy dobiegł końca.
- Myślę, że… - zacząłem gotowy, by
odpowiedzieć, że nie, ale wówczas w mojej głowie pojawiły się myśli dotyczące
Perrie.
Co bym zrobił, gdyby okazało się, iż
Edwards potrzebuje przeszczepu serca, a jego jedynym dawcą na chwilę obecną
mogę być ja? Co bym zrobił…?
Kochałem tę dziewczynę i pomimo tego, że
cholernie przez nią cierpiałem, kocham nadal. Byłem pewien, że to kobieta
mojego życia, dla której zrobiłbym wszystko… Nawet oddałbym własne życie.
- Zrobiłbym to. – powiedziałem stanowczo.
Nieważne byłoby to, że jest z tym swoim
mężczyzną, który zapewne daje jej więcej szczęścia i miłości, niż ja. Liczyłoby
się to, że kochałem ją, kocham i jest dla mnie cholernie ważna.
Gdybym tylko mógł, cofnąłbym czas i nie
dopuścił do naszego rozstania. Nie pozwoliłbym jej odejść. Nigdy.
- Czy to ona? – zapytała Bonnie.
Spojrzałem na miejsce, które jeszcze przed
chwilą zajmowała, jednak teraz było ono puste. Czarnowłosa stała przy
biblioteczce ustawionej obok wejścia do kuchni, która zapełniona była książkami
o różnorodnej tematyce i przyglądała się zdjęciu ustawionemu wśród nich.
Nie byłem gotowy na to pytanie, a tym
bardziej na odpowiedź, której musiałem udzielić.
- Kobieta, którą kochałeś… - kontynuowała
nie spuszczając wzroku z fotografii. – Którą kochasz nadal… - Słowa, które
wypowiadała, nie były wypowiadane z pewnością. Bała się. Obawiała się, że
wybuchnę… - Dla której oddałbyś własne życie… - Ale obiecałem. Obiecałem, że
zachowam spokój… - I z którą nie możesz być. – I miałem zamiar dotrzymać
obietnicy.
- Tak, to ona. – odparłem cicho, ale
pewnie.
Nie powstrzymywałem łez. Zbyt długo
broniłem się od okazywania jakichkolwiek emocji. Ale ja mam uczucia, do
cholery! A uczucia są po to, aby je okazywać, bo kiedy tłumisz je w sobie,
potem wypuszczasz je ze zdwojoną siłą i nie możesz ich powstrzymać. Podobnie było
tym razem.
- Dlaczego? – zapytała. Niby niejasno, ale
ja wiedziałem o co pyta.
- Odeszła… - odparłem.
Bonnie spojrzała na mnie tymi swoimi
głębokimi niczym ocean oczyma, a ja kontynuowałem.
- Zdradziła mnie… - szepnąłem. – Nie
przyznała się do tego, ale ja znałem prawdę… - Kolejne słowa, które
wypowiadałem sprawiły, że w mojej głowie pojawił się TAMTEN moment. Chwila,
którą chciałbym wyrzucić z mojej pamięci. Chwila, której tak bardzo żałuję. –
Kazałem jej wynieść się z mojego mieszkania. – Patrzyłem prosto przed siebie.
Ciałem byłem w salonie, razem z Bonnie, jednak myślami… Widziałem tę sytuację,
kiedy opuszczała mieszkanie. – Teraz oddałbym wszystko, aby cofnąć czas i nie
pozwolić jej odejść. Zatrzymać ją w ostatniej chwili, powiedzieć jak bardzo ją
kocham i poprosić, by została… Gdybym tylko mógł wrócić do tamtego dnia… -
mówiłem. Łzy spływały po moich policzkach zostawiając za sobą
charakterystyczną, wilgotną ścieżkę. – Kurwa, kochałem ją! Tak bardzo ją
kochałem! – Niebieskooka podeszła do mnie i mocno przytuliła do swojej klatki
piersiowej tak, że mogłem usłyszeć bicie jej serca. – I… nadal ją kocham. –
wyszeptałem mocniej wtulając się w szczupłą dziewczynę, która poprzez masowanie
moich pleców i szeptanie słów: „już dobrze, Zayn”, starała się mnie uspokoić.
Spojrzałem w te błękitne oczy, otarłem łzy, wziąłem kilka głębokich wdechów i
udało się. Uspokoiłem swoje rozdygotane ciało.
- Przepraszam. – zaśmiałem się cicho.
- Za co? – zapytała lekko zdeprymowana
Bonnie.
- Zamoczyłem ci koszulkę. – odparłem. – No
i za to, że musiałaś być świadkiem… tego czegoś. – dodałem po chwili. –
Przepraszam. – powtórzyłem takim tonem, jakbym chciał, aby to jedno słowo
dotarło do jej podświadomości. Nie wiem dlaczego, ale zrobiłem to niecelowo.
Nieważne.
- Zayn, płacz to ludzka rzecz. – wyjaśniła
spokojnie czarnowłosa. Wiedziałem, że ma rację, bo słowa, które wypłynęły z jej
ust były w 100% prawdziwe, jednak ja byłem też trochę innego zdania.
- Mężczyźni nie płaczą. – stwierdziłem i
wtedy coś zrozumiałem. – Nie jestem prawdziwym mężczyzną.
- Nie mów tak. – szepnęła chwytając moją
dłoń i lekko ją ściskając. Ani na chwilę nie spuściła ze mnie wzroku. Chciała
mi pomóc, widziałem to.
- Dlaczego? To prawda. Żenująca prawda. –
mruknąłem zniesmaczony samym sobą.
- Zayn, proszę, przestań. – odpowiedziała.
Tym razem ostrzej. Nie widziałem jej jeszcze w takim wydaniu.
- Bonnie, nie zaprzeczaj, dobrze wiesz, że
tak jest.
- Zamknij się wreszcie! – krzyknęła, po
czym zupełnie niespodziewanie wpiła się w moje usta. Ze względu na to, że nie
byłem przygotowany na taki zwrot akcji, początkowo nie odwzajemniłem pocałunku,
jednak potem… Potem coś się zmieniło. Tam, w środku. Jakby pusta przestrzeń
wewnątrz mnie zaczęła się wypełniać. Nagły przypływ emocji spowodował, że w
końcu odwzajemniłem pocałunek. Jednak zanim zdążyłem chwycić twarz Bonnie w
dłonie, ona przerwała gwałtownie pocałunek.
- Przepraszam. Nie powinnam była tego
robić. – powiedziała tak szybko i cicho, że ledwo zdołałem ją zrozumieć, po
czym wybiegła z mojego mieszkania. Nie zdążyłem jej zatrzymać. Za późno
zareagowałem.
***
Zamknąłem drzwi wejściowe do mojego
mieszkania, po czym poszedłem do swojej sypialni i położyłem się na łóżku,
gdzie zacząłem myśleć nad tym, co się wydarzyło.
Nie rozumiałem samego siebie. Nie
rozumiałem swojego postępowania. Co to było, w ogóle?! Dlaczego się
całowaliśmy? Dlaczego odwzajemniłem ten pocałunek? Dlaczego nie czułem, że
zdradzam Perrie?
WHY? WHY? WHY? WHY?!
To chore. Jeszcze niedawno użalałem się nad
sobą. Jeszcze niedawno twierdziłem, że nadal kocham pannę Edwards i to kobieta
mojego życia. A zaraz po tym całowałem inną… To znaczy ona całowała mnie, ale…
Oj, całowaliśmy się. Nieważne.
Podsumowując: nie czuję się z tym źle i nie
żałuję.
Czy to znaczy, że to już koniec darzenia
miłością Perrie?
I’M FREE!
Od autorki:
Jestem na siebie tak cholernie wściekła za ten rozdział!
Napisałam ponad 4 strony w Wordzie, po czym tego nie zapisałam, a byłam na prawdę zadowolona, co się rzadko zdarza.
Monolog Bonnie i Zayna wyglądały początkowo trochę inaczej, o wiele lepiej.
Niestety moje roztargnienie sprawiło, że wszystko nad czym pracowałam przez jakiś czas szlag trafił!
A kuźwa, tak bardzo byłam zadowolona. W życiu nie wyszedł mi lepszy rozdział jak wtedy.
Starałam się napisać od nowa coś podobnego.. no i udało mi się, ale jestem niezadowolona.
Pomimo to, mam nadzieję, że Wam się spodoba.
Eh. Jestem beznadziejna, a mała liczba wyświetleń poprzedniego rozdziału i komentarzy pod nim - utwierdziła mnie w tym.
Chciałabym też podziękować tym, którzy postanowili skomentować "siódemkę".
Dziękuję Wam bardzo dziewczyny - dzięki Wam wiem, że jest ktoś, komu podobają się moje wypociny.
Dziękuję, że jesteście <3
Nie jest źle, choć rozdział według mnie troszkę nudnawy, nie bierz tego do siebie wiem, że się starasz i tak jak każdy chcesz, żeby Twoja praca została doceniona. Po prostu wydaje mi się, że Zayn i Grace będą - powinni być razem, a że nie są to mi się wleczę. Ale i tak uważam, że masz talent, bo oiszesz naprawdę nieźle :-) a to, że ja mam wąty or wonty ni cóż ktoś je musi mieć ;p Tak więc czekam na następny. Powodzenia przy pisaniu <3 olciaxx
OdpowiedzUsuńJa po prostu dążę do tego, aby moja historia nie była przewidywalna. Większość czytelników od samego początku podejrzewa, że Zayn i Grace będą razem. Ale mnie nie o to chodzi. Ja chcę zaskakiwać. To nie ma być opowiadanie, którego końca łatwo można się domyślić, dlatego między innymi nie spiknęłam tej dwójki ze sobą.
OdpowiedzUsuńPoza tym - ósmy rozdział to nie koniec historii. Jeszcze wiele może się wydarzyć, dlatego zapraszam do czytania i wyrażania swojej opinii :)
Na początku chciałam Ci powiedzieć, abyś nigdy nie przejmowała się tym, że masz mało wyświetleń i komentarzy, bo to nigdy nie świadczy o wartości opowiadania. Cała blogsfera pełna jest opowiadań, które mają mnóstwo czytelników, a są naprawdę bardzo słabe i nie dorównują Twojemu nawet do stóp, ale niestety tak już jest i nic z tym nie zrobimy. Mnie również deprymuje to, że nie za dobre opowiadania mają świetny rozgłos, a fantastyczne blogi, których swoją drogą wcale nie brakuje, mają tylko po kilku czytelników. Ale nieważne. Nawet gdybyś miała tylko jednego czytelnika, to warto pisać, a przede wszystkim pisać dla samej siebie! :)
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału.. Mnie się naprawdę podoba. Lubię Bonnie, jest w porządku, ale nie ukrywam, że niesamowcie nie mogę doczekać pojawienia się Grace w życiu Zayna. Swoją drogą.. Ciekawe co tam u niej, haha. :)
No nic, pisz szybciutko coś nowego, czekamy! <3
Popieram komentarz Vesper. Komentarze i wyświetlenia jeszcze o niczym nie świadczą. Nie powinnas sie przejmować, bo piszesz naprawdę genialnie. Masz wielki talent i dobrze go wykorzystujesz. Zaintrygował mnie teks w ramce z boku. Wulgaryzmy i sceny erotyczne? Jestem za. Na pewno nie będzie nudno;D Swoją drogą chłopak nie powinien wstydzić się łez, każdy z nas ma czasem chwile, w których nie wie jak sobie poradzić, albo po prostu ma wszystkiego dośc. Nawet mężczyźni. Bardzo mnie zaciekawiłaś i czekam na kolejną notkę;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, ze odwiedziłam twojego bloga.
W wolnej chwili zapraszam do mnie, również piszę opowiadanie. Miło by mi było gdybyś wyraziła o nim opinię. Może akurat Ci się spodoba;)
Haha jestem za Grace+Zayn ale Bonnie też lubię och co ja mówię wszystko co byś napisała i tak bedzie świetne. Zazdroszczę ci tego, tak pięknie opisujesz wszystkie sceny, każdy szzcegół,emocje... I te wspomnienia o Perrie. Kocham to opowiadanie za wszystko<3
OdpowiedzUsuńCzekam na natępny rozdział <3
Mnie tam się bardzo podoba. Jest inaczej niż u wszystkich i to jest plusem. Nie ma tego co zazwyczaj znajduje się na blogach związanych z 1D: słodyczy i szybkiego przewidywalnego Happy Endu. To już kolejny rozdział w którym oczekiwałam na spotkanie Zayna i Grace, ale nadal tego nie ma! Haha. Jest za to kilka ujęć z prawdziwego życia, które muszą mieć swoje miejsce, by nadszedł czas na to na co wszyscy czekają. Więc jestem bardzo ciekawa jak rozwinie się akcja! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Morgan Jade. :*